Strona głównaRodzinaSyndrom pustego gniazda - gdy dorosłe dziecko opuszcza dom

Syndrom pustego gniazda - gdy dorosłe dziecko opuszcza dom

Kiedy syn czy córka opuszczają rodzinne gniazdo często w oczy zagląda nam samotność. W rodzinnym zgiełku rozmów i dziecięcych problemów i pytań, nie zauważamy, że nasza więc z parterem słabnie a czasem zupełnie ginie. Gdy dzieci wywiozą ostatnią turę kartonów i pamiątek, stajemy we własnym domu twarzą w twarz naszym partnerem - dziś obcym człowiekiem - lub czasem zupełnie samotni przed szczerym do bólu lustrem.
Syndrom pustego gniazda - gdy dorosłe dziecko opuszcza dom Psychologowie podkreślają, że opuszczenie domu przez dorosłe dzieci jest jedną z najtrudniejszych sytuacji dla rodziców. Fachowo zjawisko nazywane jest „syndromem pustego gniazda", a za tą nazwę kryje się całe mnóstwo wyzwań.

Razem, ale osobno

W wielu domach, w których dzieci postanowiły się usamodzielnić okazuje się, że rodzice nie potrafią już ze sobą... być. Ich skąpe rozmowy, przez wiele lat skupione na dzieciach, czas wypełniony obowiązkami i coraz intensywniejsze oddalanie się od siebie przybierają w końcu bardzo konkretny kształt. Kształt ten to samotność i odkrycie, że nie mamy już ze sobą o czym rozmawiać. Jest to przykre i bolesne dla każdego i rodzi za sobą wiele trudnych pytań - co dalej? Czy mamy to ciągnąć? Żyć obok siebie? A może ratować to, co zostało?

Wcześniej samotnie wychowujący rodzic, dziś po prostu samotnie żyjący


W innej sytuacji są osoby, które straciły partnera jeszcze wówczas, kiedy dzieci były w domu. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że jest to sytuacja trudniejsza. Gdy partner odchodzi albo umiera, skupienie się na dzieciach staje się często jedynym celem w życiu. Gdy nagle okazuje się, że ten cel już nas „nie potrzebuje" dla codziennego funkcjonowania, samotność zdaje się uderzać ze zdwojoną siłą. Chodzi bowiem nie tylko o tęsknotę za tym, który się wyprowadza, ale nasilone uczucie braku kogoś obok i braku sensu życia.

Syndrom pustego gniazda, ich dwoje i samotność - co dalej?

„Co dalej z nami?" to pytanie, które w omawianej sytuacji pada zdecydowanie najczęściej. Osamotnieni rodzice czują często także wyraźny strach przed każdy kolejnym dniem i przyszłością w ogóle. Jak można temu zaradzić? Plan plan powrotu do życia z partnerem lub zmiany swojego życia na lepsze. Przestaj rozpaczać po tym, co się stało. Myśl o możliwościach poprawy obecnej sytuacji.

Sprobuj odbudować związek. W związku, gdzie partnerzy się od siebie oddalli nie wszystko jest stracone. Jeśli jesteś w związku, w którym właśnie zaczęliście zauważać waszą samotność, to pamiętaj, że zawsze macie możliwość zmiany. Sam fakt odkrycia, że do tej pory żyliście bardziej obok siebie, niż ze sobą, nie świadczy o tym, że tak już musi pozostać.

Porozmawiaj z partnerem. Zaproponuj zmiany i wspólne spędzanie czasu. Niech ten czas, którego macie teraz tak wiele, jest dla was okazją do poznania siebie na nowo. Pytaj, rozmawiaj, niekoniecznie o dzieciach. Wychodźcie z domu, umawiajcie się do kina, na , róbcie sobie niespodzianki. Zacznijcie siebie widzieć, szanować, cenić i... uwodzić.

Jeżeli partner widzi to inaczej i mimo prób nie ma szans na zmianę tego stanu rzeczy, rozważ także możliwość odejścia. Utrzymywanie status quo ze względu na stare sentymenty lub dla upiększania własnego małżeńskiego stażu - wielu lat spędzonych razem - nie ma sensu, jeśli w przyszłości macie być nieszczęśliwi. Nie ma powodu także bać się samotności - nowy związek nawet w dojrzałym wieku jest nie tylko możliwy, ale może także przynieść wiele satysfakcji.

Tę decyzję każdy musi jednak podjąć samodzielnie.

Samotny rodzic dorosłych dzieci

A co w hipotetycznie gorszej sytuacji, czyli gdy on lub ona zostaje sam w zupełnie pustym mieszkaniu? Przede wszystkim musisz... zmienić nastawienie. Nie postrzegaj wyprowadzenia się dzieci z domu jako tragedii, a raczej stwórz powrotu do ludzi zadowolonych ze swojego życia.

Zacznij tę zmianę dostrzegać jako Twoją szansę, okazję do spojrzenia i skupienia się wreszczcie na sobie. Spędziłaś lub spędziłęś wiele lat poświęcając swój czas, uwagę wyłącznie dla dobra dzieci. Zrewiduj teraz swoje osobiste plany, co jeszcze chcesz w życiu zobaczyć i czego dokonać?

Zacznij szukać nowych inspiracji lub nowego partnera. Do myślenia mogą Ci dać fora na , wśród znajomych, bywaj na imprezach dla singli lub zarejestruj się w internetowwym biurze matrymonialnym. Nie bój się wybrać gdzieś, gdzie ludzie w Twoim wieku, samotni szukają kogoś bliskiego. Pozwól sobie przyznać, że gdyby przy twoim boku jest , to tęsknota za dzieckiem byłaby do zniesienia. To trudne, ale prawdziwe stwierdzenia.

Nie odmawiaj sobie prawa do miłości. Nawet, jeżeli przez wiele lat twoje życie było oparte na służeniu dzieciom i „z automatu" odbierałaś, odbierałeś sobie szansę na miłość, to czas z tym skończyć. Twoja największa wymówka - brak czasu - właśnie się skończyła.

Na koniec - pamiętaj, że twoje dzieci najprawdopodobniej z ulgą przyjmą wiadomość, że wreszcie masz własne pasje, lub że pojawił się ktoś bliski. To zwalnia ich z obowiązku i wyrzutów sumienia troski o Ciebie, gdy zakładają swoje rodziny i zajęci są swoim życiem. Dlaczego więc odmawiać sobie czegoś, co może uszczęśliwić Ciebie i Twoje dzieci?

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 20:59:40, 30-10-2014 ~gość: 176.58.16.xxx

    Żadna tutaj nie pisze, że cierpi, bo dzieci odeszły. Wstydzicie się swoich emocji, bo boicie się wyśmiania! Obrazki wklejacie i sentencje, a nikt nie pisze o realnych emocjach
  • 00:26:39, 31-10-2014 ~gość: 31.183.92.xxx

    Do syndromu pustego gniazda trzeba przygotowywać się od czasu przyjścia na świat pierwszego potomka - dzieci chowamy nie dla siebie, tylko dla świata - syndrom pustego gniazda przeżywają puste głowy.
  • 19:00:27, 03-01-2015 ~gość: 89.74.24.xxx

    Tak, chowamy dzieci dla świata, ale przeżycie pierwszych dni, miesięcy bez dziecka, które się kocha łatwe nie było,
    zwłaszcza ze względu na odległość jaka nas teraz dzieli. Cieszyło i cieszy mnie jej szczęście, bolą troski z jakimi sie zmaga, podziwiam w niej człowieka jakim jest. W jakiś sposób towarzyszę w jej życiu na odległość, na tyle na ile ona zechce,ale tęsknota pozostanie na zawsze, zwłaszcza wtedy kiedy po odwiedzinach trzeba znowu się rozstawać, to boli zawsze.Boli bardziej kiedy patrzymy tylko przez monitor jak rosną nasze wnuki. Ale i za to jestem wdzięczna, bo taka namiastka spotkań.
    ... zobacz więcej
  • 19:34:30, 13-02-2018 ~gość: 89.186.10.xxx

    Nie jestem pustą głową, ale dla mnie opuszczenie domu przez syna to jak rozrywanie serca na pół. Mam prace, męża, przyjaciół i zainteresowania, ale serce rozerwane. bardzo, bardzo cierpię, smutno mi strasznie. Nie wiedziałam, ze to tak boli, a boli okropnie

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • eGospodarka.pl
  • Umierać po ludzku
  • Pola Nadziei
  • Aktywni 50+
  • Oferty pracy