Strona głównaRodzinaŚmierć w rodzinie: jak poradzić sobie z żalem po utracie bliskiej osoby

Śmierć w rodzinie: jak poradzić sobie z żalem po utracie bliskiej osoby

„W jakimś momencie życia każdy z nas traci kogoś bliskiego. To może być rodzic, dziecko, współmałżonek, przyjaciel - nie ma znaczenia wobec żalu, który zawsze towarzyszy takiej stracie", mówi Sharon O'Brien z seniorlivingabout.com. Niemożność obcowania z drogim krewnym lub przyjacielem sprawia ból i trudne do zniesienia cierpienie. Kuszące okazuje się w takich sytuacjach zaprzeczenie uczucia żalu, bo wówczas - jak nam się wydaje - moglibyśmy uniknąć rozpaczy. A jednak znacznie zdrowiej jest zaakceptować uczucia straty i opuszczenia, aby w sposób świadomy przebyć proces żalu.
Śmierć w rodzinie: jak poradzić sobie z żalem po utracie bliskiej osoby [© itsxtian - Fotolia.com] Doktor William Worden w książce "Grief Counseling and Grief Therapy, Second Edition" opisuje „cztery zadania w żałobie". Mają one pomóc komuś, kto doświadczył śmierci bliskiej osoby, przetrwać czas żałoby oraz wkroczyć w nową fazę życia.

„W swojej pracy terapeutycznej doradzałam wielu osobom, które straciły kogoś bliskiego. Porównując osobiste doświadczenia z pracą Wordena wyszczególniłam kilka kroków pomocnych w procesie doznawania żalu i zmiany postrzegania rzeczywistości w wyniku poczucia opuszczenia. Mogą przynieść ulgę ludziom przeżywającym trudny czas z powodu czyjejś śmierci.

1. Trzeba zaakceptować, że utrata jest prawdziwa.

Pierwszą reakcją na wiadomość o śmierci bliskiej osoby zwykle jest zaprzeczenie. Negacja zaistniałego status quo następuje przy pomocy różnorodnych postaw - deprecjonowania wagi straty, a nawet oszukiwania się, że dana osoba ciągle żyje.

Często łatwiejsze jest intelektualne uchwycenie czyjegoś odejścia (tj. że fizycznie danej osoby już nie ma), niż zrozumienie emocjonalne (tj. że strata jest nieodwracalna, bliski już nie wróci). Pierwszym „zadaniem" w procesie doświadczania żałoby jest zatem przyznanie, że bliski nie żyje.

2. Nie odrzucaj uczucia bólu

Ból w żałobie może mieć zarówno wymiar emocjonalny, jak i fizyczny i nie ma sposobu, żeby go uniknąć. Postawa zaprzeczenia, odrzucenia bólu może prowadzić poważniejszych objawów fizycznych i przedłużyć proces zdrowienia.

Niektórzy ludzie próbują uniknąć cierpienia poprzez ucieczkę w wir zajęć, inni zażywają farmaceutyki, narkotyki lub sięgają po alkohol, by stłumić cierpienie.

Odczuwanie bólu po śmierci kogoś bliskiego jest trudne, ale istotne: pozwala wrócić do równowagi. Osierocony człowiek ma prawo rozpaczać, silne emocje muszą znaleźć „ujście", powstrzymywanie się od okazywania żalu tylko pogarsza sytuację.

Osobą przeżywającą żałobę targają różnorakie uczucia - żal, gniew, strach, gorycz, złość. Niektórzy zaś stają się apatyczni. Huśtawka nastrojów jest normalnym elementem procesu „dochodzenia do siebie" po śmierci kogoś bliskiego.

3. Należy przystosować się do nowego życia.

Kiedy umiera ktoś bliski, wraz z nim tracimy w pewnym stopniu nasz modus vivendi. Odczuwamy więc żal nie tylko z powodu utraty kogoś kochanego, ale i tęsknoty za dawnym stylem życia.

Oto przykład. Jeśli mężczyzna utracił żonę, odczuwa jej brak fizycznie i emocjonalnie, ale równocześnie przecież stracić w niej mógł drogiego przyjaciela, partnera seksualnego, kumpla do przejażdżek rowerowych, etc. Żal w naturalny sposób obejmuje także tęsknotę za spędzaniem czasu w sposób, do jakiego nawykł.

Uczucie żalu dotyczy wszystkich aktywności, których jesteśmy pozbawieni w związku ze śmiercią bliskiej osoby. Wielu osieroconych ludzi określa swoje życie jako puste, bezbarwne, bezsensowne. To normalne reakcje, ale po okresie głębokiego żalu przychodzi czas na powracanie do zdrowia, akceptację nowego stanu rzeczy i zaangażowanie się w nowe aktywności. Trzeba przeorganizować swoje życie i spróbować otworzyć się na innych.

4. Pamięć o zmarłym nie musi powstrzymywać przed ruszeniem naprzód.

To może być wyjątkowo trudne dla osób, które uważają, że są nielojalne wobec zmarłego, gdy zaczynają myśleć o radościach, nowym sposobie spędzania czasu, zabawie z przyjaciółmi. Tymczasem utrzymanie w sercu miejsca dla zmarłego nie musi wykluczać radości z życia.

W tej fazie zdrowienia ludzie zaczynają kształtować nową świadomość siebie samego, przestają unikać towarzystwa, zaczynają na nowo zajmować się swymi potrzebami. Wspomnienia o zmarłym pozostają, a ich nasilenie niejednokrotnie jeszcze może sprawić ból, ale świadczy to jedynie o tym, że dana osoba była dla nas bardzo ważna.

Na początku trudno uwierzyć, że cierpienie kiedyś przestanie być dominującym odczuciem. Z czasem jednak zmienia się jego nasilenie, a częstotliwość odczuwania żalu zmniejsza się. Nie powinno to stanowić powodu do wyrzutów sumienia, odnajdywanie blasków życia, nie tylko jego cieni, nie świadczy o zapomnieniu.

Joanna Papiernik / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 18:08:21, 17-08-2009 Spokojna

    Dziękuję za liściki. Łatwiej sobie poradzić,gdy ma się blisko Rodzinę. Gorzej ,gdy bliscy są daleko ........
  • 22:57:34, 17-08-2009 Jadzia P.

    Jutro minie sześć tygodni jak odeszła od nas moja mama...
    Mówi się, że czas goi rany....z pewnością tak...ale czym dłużej od śmierci ukochanej osoby...tym bardziej zaczynam za nią tęsknić...
    Bardzo dużo sama sobie tłumaczę, że taka jest kolej rzeczy...że każdy kiedyś musi umrzeć..... i właśnie taka rozmowa samej z sobą....bardzo dużo mi pomaga...
    Z pewnością łatwiej pogodzić się ze śmiercią, kiedy ktoś długo choruje...mamy wówczas czas na przygotowanie naszej psychiki na odejście kogoś bliskiego...
    Mój ojciec zmarł nagle / wylew/ i teraz mama też prawie nagle nas opuściła /udar/...dlatego trudniej mi było pogodzić się z jej odejściem....ale musze....
    ... zobacz więcej
  • 10:56:29, 18-08-2009 ciotunia

    Napewno kazdemu z nas jest bardzo ciezko jak kogos bliskiego musimy zegnac ja tez juz to przerabiałam .Zmarł mój brat miał 28 lat i całe zycie przed sobą ,a potem moja mama się załamała i tez zmarła ale biedna sie męczyła 9 lat dobrze że siostra mogła zamieszkac z nią i miała wspaniała opiekę za co jej jestem wdzięczna do końca życia .Ale do dzis brakuje mi mamy ,bo w niej miałam oparcie i przyjaciela z nią mogłam porozmawiac jak z najlepszą przyjaciółką i zawsze dała dobrą radę .Pamiętac ja bedę do końca moich dni .Pozdrawiam
    ... zobacz więcej
  • 11:20:25, 18-08-2009 Arti

    to tylko tymczasowe rozstanie.

    zmarł mi syn nagle.
  • 11:38:23, 18-08-2009 Malwina

    tak, tymczasowe..ale trzeba je przejść i od nas zalezy i od naszych bliskich jak je zniesiemy....
  • 11:39:29, 18-08-2009 Malwina

    Artfilko jestes Radomianką, ja też mimo iż na Powiślu, no to jest nas trzy...jeszcze Czarna.....miło mi....
  • 11:58:50, 18-08-2009 Arti

    cześć Malwinko
    ano siedzę sobie na przedmieściu W-wy w R.
    serdecznie pozdrawiam.
  • 12:03:13, 18-08-2009 Arti

    Cytat:
    Malwina
    tak, tymczasowe..ale trzeba je przejść i od nas zalezy i od naszych bliskich jak je zniesiemy....

    no u mnie to cztery lata zanim trafiło do mnie, że to tymczasowe rozstanie. Odzyskałam spokój z tym się pogodziłam..tymczasowe.
  • 14:44:28, 18-08-2009 solanka6

    Tymczasowe rozstanie..... hm.. Moja Mama zmarła 3,5 miesiąca temu. Sama myśl o tym fakcie wywołuje łzy w moich oczach.Każdego wieczoru przed zaśnięciem widzę Ją w różnych sytuacjach, myślę o Niej, myślę też i zadaję sobie pytanie: czy zrobiłam wszystko czego Mama oczekiwała ode mnie... Niestety...odpowiadam sobie sama.. i mam wyrzuty sumienia Mama była osobą, którą życie nie oszczędzało. Wiele złego przeżyła. W późniejszym wieku przeżyła dwa złamania uda i dwie operacje. Po drugiej już nie wstała. Leżała trzy lata. Jakby tego było mało chorowała na demencję starczą. Nie było już z Nią kontaktu.W ostatnich godzinach życia towarzyszyłam Jej (prawie do końca). Głupio się przyznać, ale korzystałam z Jej ciepła.... tyle się Jej naprzytulałam, nagłaskałam... do dziś pamiętam to ciepło.. Często płaczę, to troche pomaga. Mam do Niej blisko i wierzę, że spogląda na mnie krzątającą się przy Jej grobie.Nie wiem tylko czy ten ból i tęsknota kiedyś miną?

    Bardzo Wam współczuję kochani. Każdy tu piszący stracił bliską osobę. Artfilko... przytulam Cię mocno, kochana BARDZO Ci współczuję. Pozdrawiam Was.
    ... zobacz więcej
  • 18:50:17, 18-08-2009 Malwina

    Solanko...tej nocy kiedy zmarła oja mama nie było mnie przy niej..była siostra(dzieliłyśmy się)..przykro mi, że mnie nie wybrała do ostatniego aktu....miałaś ten zaszczyt towarzyszyc jej do konca..doceń to...Natomiast byłam, towarzyszyłam tacie do samego konca ijestem mu za to wdzieczna.....Sposobem na ból moim jest nie myślenie , nie rozważanie jej postaci-czasem myślę , ze ją w ten sposób zdradzam, ale tak jest łatwiej, dużo łatwiej ja zostałam tu i nie moge sie nurzac w rozpaczy, bo bym oszalała, wiec pzryjelam taka taktyke..mam w sobie taka skrzyneczke wspomnie której nie otwieram...a mineło juz sześć lat...boje sie ja otworzyć.A płacz? tak jak za mocno sie rozpedzam we wspomnieniach płacze, ale dziś ten płacz oczyszcza a nie rozdrapuje-odwołuje Cię do mojego wątku Magicze aspekty naszego życia...tam dzis własnie napisałam o łzach......przykro mi i zal, bo u Ciebie to jeszce bardzo świeże....
    ... zobacz więcej

Strony : 1 2 3 4 5 6 nastepna »

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Pola Nadziei
  • Umierać po ludzku
  • eGospodarka.pl
  • Poradnik-zdrowia.pl
  • Oferty pracy