Strona głównaRodzinaGdzie jesteś, rodzino?

Gdzie jesteś, rodzino?

Mówiąc czy myśląc „rodzina” większość z nas ma na myśli męża, żonę, dzieci, czasem rodziców. A przecież jeszcze nie tak dawno temu polska rodzina była podobna do włoskiej: liczna, wielopokoleniowa, z ciotkami, wujami, kuzynami. Imprezy rodzinne typu wesele czy chrzciny trwały czasem po kilka dni i były równie huczne jak przysłowiowe „wielkie greckie wesele”.
Gdzie jesteś, rodzino? [© Monkey Business - Fotolia.com] Dziś jest inaczej. Z rodzicami spotykamy się kilka razy w miesiącu, z dalszą rodziną jeszcze rzadziej. Święta – nawet jeśli uda nam się zebrać w większym gronie - często stają się jedynie okazją do narzekań, a nierzadko docinków i pretensji. Nasze dzieci w ogóle nie znają swoich kuzynów, a my – starsze pokolenie – coraz częściej myślimy o tym, że już niedługo, kiedy nas zabraknie, nasza rodzina po prostu się rozleci.

Dlaczego tak się dzieje? Dawniej, kiedy chcieliśmy odwiedzić krewnych musieliśmy albo przejść pieszo, albo w najlepszym razie pojechać wysłużonym PKS – em czy zatłoczonym do granic możliwości pociągiem. Dziś prawie wszyscy mamy samochody i co? Wymawiamy się brakiem czasu, zapracowaniem… A przecież trzydzieści lat temu ludzie też pracowali! A po pracy jeszcze stawali w kolejkach, pranie robili ręcznie albo w poczciwej „Frani”, nie mieli mikrofalówek, komórek i wielu innych tak bardzo ułatwiających codzienne życie i wzajemne kontakty przedmiotów. Wszyscy mieliśmy mało, ale tak samo mało, nie było więc powodu, żeby zazdrościć szwagrowi samochodu, a kuzynce nowego futra. Było swojsko, sympatycznie, rodzinnie… Wiedzieliśmy, że w razie kłopotów mamy na kogo liczyć, pomagaliśmy sobie wzajemnie załatwiać przeróżne, niedostępne wówczas dobra, na przykład kawę czy zimowe buty dla dziecka. Dziś, gdy sklepy są pełne, na wakacje jeździmy za granicę, a z krewnymi spotykamy się głównie na pogrzebach, rodzina jednoczy się tylko wówczas, gdy kogoś dopada ciężka choroba. A i to nie zawsze…

Polska rodzina przypomina obecnie tzw. model skandynawski, gdzie dzieci szybko się usamodzielniają, a urlopy spędza się raczej z przyjaciółmi, a nie z rodziną. Takie rozwiązanie też ma swoje plusy: przyjeżdżając z wizytą coraz częściej zatrzymujemy się w hotelach, więc i my, i nasi krewni czy znajomi czują się swobodnie. Spędzamy ze sobą tylko tyle czasu, ile chcemy, nie jesteśmy skazani na korzystanie ze wspólnej łazienki, nie musimy spać na materacu w ciasnym blokowym mieszkanku. Tyle, że czasem dopada nas dziwna tęsknota za dawnymi czasami, za długimi nocnymi rozmowami, rodzinnymi wspominkami. I coraz bardziej boli nas fakt, że nasze dzieci i wnuki lepiej znają swoich przyjaciół poznanych za pośrednictwem Internetu, niż ciocię Halinkę z Sochaczewa, która robiła pyszne pierogi z jagodami albo wujka Zdziśka śpiewającego po kilku głębszych sprośne piosenki, od których, nam – wtedy małolatom – czerwieniały uszy.

Są wakacje, może to dobra okazja do odnowienia dawnych kontaktów? Skorzystajmy z tak szczodrze rozdawanych darmowych minut i tanich abonamentów i spróbujmy odbudować rodzinne więzi, póki jeszcze jest czas…

Adrianna Buniewicz / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Fundacja ITAKA - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych
  • eGospodarka.pl
  • Kobiety.net.pl
  • Uniwersytety Trzeciego Wieku
  • Oferty pracy